miejsca Rumunia strona główna w podróży wąwozy

Wąwóz Bicaz – nagie skały i sielskie widoki

Po opuszczeniu najpiękniejszego miejsca w Górach Rodniańskich – Poina Stiol – ruszyliśmy w dalszą drogę, z zamiarem dojechania do południowej części gór, w okolice miejscowości Rodna. Niestety remonty dróg i pozamykane odcinki uniemożliwiły nam to i w sumie już zmęczeni i źli na pogodę, która pokrzyżowała nam plany, na drogę, która długimi kilometrami była rozkopana i prawie nieprzejezdna i w ogóle na cały świat postanowiliśmy jechać dalej do miejsca, które mieliśmy odwiedzić 2 dni później – Wąwóz Bicaz.

Wąwóz Bicaz – położony niedaleko miejscowości Bicaz, wzdłuż drogi 12C jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji Rumunii, bardzo licznie odwiedzaną przez turystów i lubianą przez motocyklistów. Na pewno znaczny wpływ ma na to droga, która przecina wąwóz i nawet jadąc samochodem, można z okien podziwiać wyniosłe, ciągnące się do samego nieba pionowe ściany skalne. Wzdłuż drogi, w zasadzie w każdym miejscu, w którym tylko jest na to miejsce porozstawiane są budki z pamiątkami, które potrafią być otwarte nawet poza sezonem i przy kiepskiej pogodzie.

Do wąwozu dojechaliśmy od strony wspomnianej wcześniej miejscowości Bicaz i jeziora Bicaz i myślę, że od tej strony lepiej zacząć zwiedzanie wąwozu. Ktoś może się ze mną nie zgodzić, ale uważam że robi on większe wrażenie, wydaje się wyższy, bardziej przytłaczający. Po prostu niesamowity. Może to też zasługa tego, iż idzie/jedzie się delikatnie do góry a zza każdego zakrętu wyłaniają się nowe kolosy.

Jezioro Bicaz
Wąwóz Bicaz z pionowymi ścianami skalnymi ciągnącymi się aż do nieba
przejeżdżając przez Wąwóz Bicaz trzeba bardzo uważać na wszechobecnych turystów
Budki z pamiątkami ustawione wzdłuż Wąwozu Bicaz

Szlak bocznym wąwozem Lapos

 Pierwszego dnia chcieliśmy zrobić małe kółko, zwłaszcza, że było już po godz. 15, a musieliśmy jeszcze poszukać miejsca na nocleg. Zdecydowaliśmy się na szlak prowadzący bocznym wąwozem Lapos.

Zatrzymaliśmy samochód na parkingu na Serpentynie Mica, po drugiej stronie małego rządka budek z pamiątkami i fast foodami, z którego rozpościera się widok na najbardziej charakterystyczną skałę całego wąwozu – Piatra Altarului, zdobytą dopiero w 1934 r, z krzyżem na samym szczycie.

Serpentyna Mica i górująca nad nią skała Piatra Altarului

Po przejściu małego mostku ruszyliśmy szlakiem oznaczonym czerwonymi trójkątami. Czytając w przewodniku o szlaku przez wąwóz wyobrażałam go sobie troszkę inaczej. W głowie miałam nagie, wysokie skały, takie jak w głównym wąwozie. Ten tutaj – boczny był jednak inny – zarośnięty lasem i jedynie pomiędzy koronami drzew można był czasem dojrzeć szczyty skał. Szlak prowadził wzdłuż potoku Lapos i czasem też trafialiśmy na niewielkie wodospady, które też trochę urozmaicały wędrówkę.

ścieżka przez las…

potok Lapos

Po ok godzinie, kiedy już straciłam nadzieję, że zobaczymy coś więcej niż tylko drzewa, zobaczyliśmy że las się kończy i gdy dotarliśmy do jego skraju otworzył się przed nami cudowny, niesamowity, sielankowy krajobraz. Jeden z tych, przez który Rumunia aż tak zawładnęła moim serem.

 

przez takie widoki uwielbiam Rumunię

Zgodnie stwierdziliśmy, że jeżeli nawet to ma być jedyny punk widokowy i jedyny krajobraz, który zobaczymy tego dnia to było naprawdę warto. Rozsiedliśmy się wygodnie na trawie i w błogiej atmosferze spędziliśmy kolejne pół godz.

Kiedy ruszyliśmy dalej, zaczęły się małe trudności ze znalezieniem szlaku. Pierwszy raz, kiedy szlak skręcał ze skraju lasu na otwartą przestrzeń i drugi, gdy doszliśmy na przełęcz Cupas, gdzie wg przewodnika powinniśmy zmienić oznaczenia z czerwonych trójkątów na czerwone kółka. Trochę się tych kółek oszukaliśmy, ale w końcu się udało. Wystarczyło podejść na przełęcz i iść po prostu dalej prosto, a nie skręcić jak sugerował przewodnik.

pierwsze problemy ze znalezieniem oznaczeń – trzeba iść do góry 😉
jeszcze jedno spojrzenie wstecz – sielska Rumunia

przełęcz Cupas – w poszukiwaniu czerwonych kółek

Przez pewien odcinek szliśmy otwartymi polanami z których rozpościerał się widok na wszystkie strony, a następnie weszliśmy w las. Tutaj musieliśmy bardzo uważnie patrzeć na drzewa. Kilka razy się zdarzyło, że odruchowo poszliśmy szeroką, leśną drogą, gdy tymczasem szlak był prawie zarośnięty i musieliśmy się przedzierać pomiędzy młodymi drzewkami. Lasem dotarliśmy do Serpentyny Micra, do mostku z którego ruszaliśmy, a przy którym spotykają się oba szlaki.

gdyby nie oznaczenia na drzewach, szlak byłby kompletnie niewidoczny

Wąwóz Lapos praktycznie

Długość trasy – niestety nie potrafię powiedzieć 🙁

Czas przejścia wg przewodnika wydawnictwa Bezdroża  – 2,5 – 3 godz

Nasz czas przejścia – 3 godz, w tym ponad pół godz. na łące z cudnym widokiem, a więc przewodnik mówi prawdę 😉

Trudność – łatwy, dla każdego, na początku jedno strome podejście, ogólnie łagodna ścieżka przez las

mapa z przewodnika „Rumunia Mozaika w żywych kolorach” wydawnictwa Bezdroża

 

(Visited 1 546 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *